Jak zwykle początki są cholernie ciężkie, trzeba mieć dużo szczęścia i cierpliwości w czekaniu.
Ja to przyjechałem starym kaperkiem T3 pod górki nie dawał rady wjechać ale spanie miałem w każdym miejscu. Przez ponad dwa tygodnie zwiedzałem ale z pracą było wszędzie ciężko i to był już czerwiec. Ale w końcu trafiłem na pijaczynę- norwega który poznał się na mojej fachowej robocie i puki tanio liczyłem pracę to dużo nakręcił mi swoich znajomych. Był też ze mną kuzyn który znał język norweski ale taki z studiów, a trafił się nam nynoszk. Ja znałem trochę szwedzki ze Skåne, bo tam spędziłem pierwsze swoje lata w Skandynawii.
Ciężko coś poradzić, trzeba mieć jakieś znajomości, albo wysyłać masę CV albo wbić się przez jakąś agencję na początek. Współczuje nowym bez dobrej znajomości języka, mentalności norweskiej to największe bariera. Powodzenia i dużo wytrwałości.